Jak ograniczyć ryzyko występowania salmonelli w stadach drobiu?

17 listopada 2021
-
3-minuty

Bakterie salmonelli w procesie produkcji drobiu stanowią bardzo duże zagrożenie, generując olbrzymie straty finansowe dla hodowców, ale i niebezpieczeństwo dla zdrowia konsumentów. Jak nie dopuścić do pojawienia się salmonelli? Jak z nią walczyć?

Te pytania pewnie zadają sobie wszyscy, którzy są związani z branżą drobiarską.

Obecność bakterii salmonelli w środowisku naturalnym jest powszechna, ponieważ bytują one w jelitach zdrowych ptaków i ssaków. Problemy zaczynają się, kiedy zmniejsza się odporność ptaków, czyli np. wówczas gdy występuje za duże zagęszczenie drobiu na małej powierzchni, co utrudnia hodowcom utrzymanie reżimu sanitarnego w procesie produkcji, a spadek odporności zwierząt bezpośrednio przekłada się na rozwój wielu infekcji, także bakteryjnych.

Jak zmniejszyć ryzyko pojawienia salmonelli?

- Salmonella to poważny problem na każdym etapie produkcji drobiu, od wylęgarni poprzez hodowlę do ubojni. Aby udało się zupełnie wyeliminować czynniki patogenne wszyscy musimy dołożyć wszelkich starań. Jedynie bowiem reżim pełnej bioasekuracji, jak również kontrola badań mikrobiologicznych mogą przynieść oczekiwany efekt w walce z salmonellą. Dlatego tak ważne są m.in. dokładne i  solidne mycie oraz dezynfekcja kurnika – mówi Magdalena Czerwonka, starszy ekspert ds. drobiu De Heus.

By ograniczyć ryzyko występowania salmonelli hodowcy muszą przede wszystkim minimalizować ryzyko, stosując podstawowe zasady, m.in.

  • dbałość o odpowiednie umycie i dezynfekcję hal produkcyjnych wraz ze wszystkimi trudno dostępnymi miejscami – regularne usuwanie pałeczek ze środowiska produkcji;
  • odpowiednią bioasekurację i higienę pracy – zapewnienie odzieży ochronnej, badanie pracowników itp.
  • dbałość o ściółkę dostarczaną do kurnika – ściółka stanowi naturalne miejsce żerowania gryzoni, które mogą przenosić zakażenie, dlatego warto też pamiętać o systematycznym kontrolowaniu stacji deratyzacyjnych
  • nadzór nad jakością mikrobiologiczną piskląt – należy kupować pisklęta z pewnych i sprawdzonych źródeł, wykonując próby jednodniowe;
  • dbałość o jakość paszy i wody;
  • dbanie o czystość na terenie fermy
  • weryfikację osób odwiedzających fermę.

Jak chronić fermy przed negatywnymi skutkami finansowymi, wynikającymi z ryzyka wystąpienia Salmonelli?

Z pomocą przychodzą polisy ubezpieczeniowe od konsekwencji pojawienia się salmonelli w stadach.

- Dlatego, aby lepiej wspierać hodowców i ich bezpieczeństwo finansowe, nasza firma wynegocjowała dla swoich klientów preferencyjne warunki ubezpieczenia drobiu, które zarówno dotyczą stad brojlera jak i indyka. Ubezpieczenie to obejmuje zabezpieczenie utraconego zysku z prowadzonej produkcji i dotyczy salmonellozy drobiu; przerw w dopływie prądu prądu (w tym niewłączenie się agregatu prądotwórczego z powodu jego uszkodzenia w wyniku zdarzeń losowych); awarii urządzeń wentylacji mechanicznej lub grzewczych – zamontowanych w obiekcie fermowej hodowli drobiu – dodaje  Magdalena Czerwonka z De Heus.

Polisa zabezpiecza przed konsekwencjami wystąpienia salmonelli wszystkich serotypów, a nie tylko tych zwalczanych z urzędu. Przeliczając składkę ubezpieczenia na sprzedany kilogram żywca, trzeba zaznaczyć, że koszt w skali roku nieznacznie przekracza 1 grosz/kg.

- Co istotne, to właśnie ten 1 grosz może zagwarantować rentowność i ciągłość produkcji w tak niepewnych i trudnych dla producentów mięsa drobiowego czasach – dodaje ekspert De Heus.

W De Heus robimy więcej niż pasze

- De Heus, jako firma odpowiedzialna społecznie, przykłada dużą wagę do produkcji zdrowej i bezpiecznej żywności, dlatego wspieramy hodowców m.in. w zapewnieniu bioasekuracji, by ograniczyć pojawienie się salmonelli. Realizujemy też projekt Salmonella Free, w ramach którego oferujemy hodowcom polisę ubezpieczeniową na preferencyjnych warunkach, a już wkrótce startujemy z działaniami, których celem jest bezpieczeństwo i wolność od salmonelli na linii wylęgarnia-hodowca-ubojnia, a więc docelowo w produkcie finalnym spożywanym przez konsumentów – mówi Magdalena Czerwonka.