Największa epidemia ptasiej grypy w historii polskiej hodowli – co to oznacza dla rynku drobiowego?

25 maja 2021
-
4 minuty

Liczba ognisk ptasiej grypy w Polsce rośnie. Od początku roku wykryto ich już 322, z czego ponad 35 w samym maju. Ostatnie ogniska (313-322) odnotowano w powiatach gostynińskim, siedleckim, nowomiejskim, żuromińskim, ostrzeszowskim, kępińskim. Niestety w tym roku wirus jest wyjątkowo uciążliwy i utrzymuje się znacznie dłużej, powodując olbrzymie straty w całym sektorze drobiarskim. Co to oznacza dla hodowców i konsumentów?

Sytuacja drobiarstwa, związana z grypą ptaków, niestety jest bardzo zła. Jej skutki odczują wszyscy, od hodowców, poprzez ubojnie, kończąc na konsumentach.

"Tegoroczny wirus ptasiej grypy niesie ze sobą długofalowe konsekwencje dla całej branży drobiarskiej. Nigdy nie spotkaliśmy się z tak ogromną ilością ognisk, a co się z tym wiąże z tak potężnymi stratami w pogłowiu produkcji. Szacuje się, że ok 2 miliony ptaków ze stad rodzicielskich zostało zutylizowanych, co z pewnością wpłynie na cenę jaj. Wzrosną też ceny piskląt i pojawi się problem z ich dostępnością " - mówi Przemysław Gręźlikowski, kierownik regionalny w dziale brojlera De Heus.

"Obecnie już w ubojniach zaczyna brakować żywca, a ceny mięsa i jaj poszybowały w górę. Konsumenci niestety odczują tę sytuację w swojej kieszeni" - dodaje.

"Producenci wolni od czynnika ptasiej grypy mają chwilową szansę na większy zarobek. Zaznaczyć jednak należy, że trend ten jest chwilowy i w ogólnym rozrachunku odbije się to negatywnie na całej branży. Odbudowa działalności może szybko doprowadzić do nadprodukcji co poskutkuje ogólną stratą. W najbliższym czasie ceny żywca i jaj będzie utrzymywały się na względnie wysokim poziomie. Do przełomu powinno dojść w miesiącach letnich" - zaznacza Grzegorz Torzyński, kierownik sekcji rozwoju produktu De Heus.

W zeszłym roku ostatnie ogniska grypy ptaków odnotowane były w kwietniu. W tym roku mamy do czynienia z większą liczbą występowania ognisk oraz z ich większą intensywnością. W efekcie prowadzi to do spowolnienia produkcji drobiarskiej na bardzo długo.

"Ptasia grypa ma ogromny wpływ na tempo i równomierność produkcji drobiarskiej. Każde ognisko powoduje wyłączenie produkcji na kilka lub kilkanaście tygodni, w zależności od złożoności przypadku. Po okresie ochronnym teoretycznie istnieje możliwość szybkiego odbudowania produkcji ptaków tuczowych. Niestety w wielu przypadkach ptasia grypa eliminuje stada niosek konsumpcyjnych oraz stada rodzicielskie. W tym przypadku odbudowa trwa znacznie dłużej" - mówi Torzyński.

Polska, jako lider w produkcji drobiarskiej, mocno odczuwa skutki wirusa grypy ptaków. W strefach, w których pojawiają się ogniska ptasiej grypy powiatowy lekarz weterynarii wdraża odpowiednie procedury i ograniczenia, ale problemem objęci są eksporterzy drobiu w całej Polsce, nie mogąc sprzedawać poza granice Polski. Każde nowe ognisko przedłuża czas blokady. Wszystko to powoduje osłabienie rodzimej produkcji oraz ryzyko utraty wielu odbiorców polskich produktów na świecie.

Największe ogniska grypy ptaków znajdują się w Wielkopolsce oraz na Mazowszu, czyli w województwach, w  których hodowanych jest ponad 41% drobiu w Polsce. W samym powiecie żuromińskim ptasia grypa dotknęła hodowców, którzy utrzymywali ok. 80 mln sztuk drobiu. Nie wszystkie fermy zostały wygazowane, jednakże ze względu na bardzo duże zapowietrzenie zostały nałożone zakazy wstawień w całym regionie. Wirus nie zwalnia i posiada szerokie spektrum działania.

"Hodowcy borykają się z problemami w uporządkowaniu ferm. Zakłady utylizacyjne są przepełnione, brakuje rąk do prac porządkowych. Wszyscy chcielibyśmy jak najszybciej wznowić produkcję, niestety nie jest to takie proste, a sam przestój generuje olbrzymie straty" - mówi Gręźlikowski.

Przestrzeganie zasad higieny pełni kluczową rolę w ochronie ptaków przez wirusem, dlatego wszyscy uczestnicy łańcucha w sektorze drobiowym muszą stosować zasady bioasekuracji oraz wzajemnie współpracować, by ograniczyć epidemię. Tylko szeroko pojęta bioasekuracja pozwala zminimalizować ryzyko wystąpienia ogniska. 

"Stosujemy m.in. bramy dezynfekujące we wszystkich ciągach komunikacyjnych w wytwórniach, posiadamy dedykowane pojazdy do obsługi terenów, na których występują ogniska choroby, dezynfekujemy paszowozy oraz stosujemy środki ochrony osobistej" - wylicza Przemysław Gręźlikowski.

"Straty poniesione poprzez obostrzenia związane z Covid19 w 2020 r. nie zostały jeszcze odrobione. W tym czasie drastycznie niskie ceny żywca drobiowego (1,6 zł/kg - brojler, 4,05 zł kg - indyczka) wygenerowały tzw. dokładki finansowe do poszczególnych cykli produkcyjnych. Na to wszystko nałożyła się jeszcze ptasia grypa w tak mocnym wydaniu. Nie wiadomo kiedy produkcja będzie mogła być wznowiona, a pamiętajmy, że grypa spowodowała również zakaz eksportu mięsa i jaj poza granice naszego kraju" - oznajmia Przemysław Gręźlikowski z De Heus.